Piękne. Potrzebowałam takiego filmu; w którym nie jest wybrana żadna ze stron, ludzka czy zwierzęca, ale wytoczona zostaje nowa ścieżka, balansująca między nimi. The Tiger and the Man are dead. Mocno ze mną rezonuje taki typ narracji.
Kiedyś może nauczymy się pozbywać samych chwastów zamiast całych plonów.